miranka
2007-08-24 20:52:53 UTC
Witajcie!
Pewnie są tu osoby, które wiedzę o polskich wężach i żmijach mają w malym
palcu, więc może ktoś będzie mógł mi odpowiedzieć na (pewnie strasznie
laickie - wybaczcie) pytanie.
Czy to prawda, że wszystkie węże potrafią pływać, za to żmija zygzakowata za
nic nie zbliży się do wody?
Już wyjaśniam, skąd to pytanie.
Pewnego poranka nad pewnym kaszubskim jeziorem między deskami pomostu
zauważono "coś". "Coś" było chude, miało ok 60 cm długości, było
ciemnobrązowe z wyraźnym czarnym zygzakiem na grzebiecie. Vox populi orzekł:
żmija. Jednak pewien starszy pan urlopowicz uparcie twierdził, że nie żmija,
bo ta by nie wyszła na pomost, tylko "wąż wodny", zwłaszcza, że "coś" w
końcu spadło spomiędzy desek do wody i spokojnie odpłynęło w kierunku
trzcinek na środku jeziora.
Google twierdzi, że coś takiego jak "wąż wodny" w ogóle nie istnieje.
Podpowiada żmiję albo gniewosza, ale nic nie mówi na temat ich stosunku do
wody.
Żmije kilka razy w życiu widziałam, ale tamte były szare lub czarne,
zaskrońca potrafię rozpoznać, padalca z niczym nie pomylę, ale gniewosza
nigdy przedtem w naturze nie widziałam. Z obrazków w googlu wynika, że
gniewosz grzbiet ma jednak jaśniejszy (zygzak jest jakby niepełny). "Coś"
miało zygzak bardzo wyraźny i dużo ciemniejszy niż cała reszta.
Jak myślicie, co to mogło być?
Anka
Pewnie są tu osoby, które wiedzę o polskich wężach i żmijach mają w malym
palcu, więc może ktoś będzie mógł mi odpowiedzieć na (pewnie strasznie
laickie - wybaczcie) pytanie.
Czy to prawda, że wszystkie węże potrafią pływać, za to żmija zygzakowata za
nic nie zbliży się do wody?
Już wyjaśniam, skąd to pytanie.
Pewnego poranka nad pewnym kaszubskim jeziorem między deskami pomostu
zauważono "coś". "Coś" było chude, miało ok 60 cm długości, było
ciemnobrązowe z wyraźnym czarnym zygzakiem na grzebiecie. Vox populi orzekł:
żmija. Jednak pewien starszy pan urlopowicz uparcie twierdził, że nie żmija,
bo ta by nie wyszła na pomost, tylko "wąż wodny", zwłaszcza, że "coś" w
końcu spadło spomiędzy desek do wody i spokojnie odpłynęło w kierunku
trzcinek na środku jeziora.
Google twierdzi, że coś takiego jak "wąż wodny" w ogóle nie istnieje.
Podpowiada żmiję albo gniewosza, ale nic nie mówi na temat ich stosunku do
wody.
Żmije kilka razy w życiu widziałam, ale tamte były szare lub czarne,
zaskrońca potrafię rozpoznać, padalca z niczym nie pomylę, ale gniewosza
nigdy przedtem w naturze nie widziałam. Z obrazków w googlu wynika, że
gniewosz grzbiet ma jednak jaśniejszy (zygzak jest jakby niepełny). "Coś"
miało zygzak bardzo wyraźny i dużo ciemniejszy niż cała reszta.
Jak myślicie, co to mogło być?
Anka